07.11.2018 - relacja

DYSKUSYJNY KLUB KSIĄŻKI

Recenzja książki

Erica-Emmanuela Schmitta

pt. „Człowiek ,który widział więcej”,

Wydawnictwo Znak 2017

 

 

 

 

Są współcześni pisarze, do których dzieł sięga się z radością. Kilka lat temu jak burza przeszła przez moje myśli i serce książka „Oskar i pani Róża”. Autor mnie oczarował. Nie sposób było się nie wzruszyć. Do dziś Eric-Emmanuel Schmitt wydał 35 tytułów. Niektóre z nich czytałam – uniwersalne i mądre. Za szczególnie wartą polecenia uważam powieść „Człowiek, który widział więcej”.

 

Fabuła rozpoczyna się zamachem terrorystycznym w małym belgijskim miasteczku, gdzie ginie 8 osób, a rannych jest kilkanaście. Jest to szok dla społeczności i żałoba.

 

Świadkiem tego wydarzenia jest młody praktykant miejscowej gazety – Augustin, który w książce jest głównym narratorem oraz postacią uwikłaną w dochodzenie. Augustin jest wrażliwy, inteligentny i dociekliwy, a w dodatku jest człowiekiem, który widzi więcej. To nie będzie bez wpływu na to, co czytelnik przeżywa, towarzysząc mu w jego książkowym życiu.

 

Dochodzenie prowadzi komisarz – również bardzo wyrazista postać oraz pani sędzia śledcza – błyskotliwa kobieta, która potrafi dotrzeć do Augustina zawsze, gdy tego potrzebuje.

 

Śledztwo trwa w sposób nienachalny i wydaje się, że jest tylko pretekstem, aby
w książce poruszyć tematy uniwersalne, przez co staje się ona filozoficznym rozważaniem o roli Boga i religii w życiu świata.

 

Augustin, aby podnieść czytelnictwo gazety, w której pracuje, wymyśla wywiady
z ludźmi ze świecznika, na co chętnie przystaje właściciel gazety. Tak oto rozmówcą dziennikarza zostaje… Eric-Emmannuel Schmitt.

 

Cóż za nowum! Autor książki rozmówcą – czyli tym, kim jest w życiu: filozofem, znawcą życia i różnych religii, o których rozmawia z Augustinem z wielkim znawstwem, czerpiąc mądrość z dawnych autorytetów, takich jak Molier, Diderot, Pascal, Bach, Debussy, Schubert.

 

Cała ta powieść jest dla mnie zachwytem nad mądrością i zwięzłością myśli udzielającego wywiadu Schmitta oraz innych nie mniej ważnych bohaterów utworu. Zapytany przez Augustina o rozumienie Boga, Schmitt mówi tak:

 

Bóg, któremu oddaję cześć, nie wywołuje ani negatywnych myśli, ani negatywnych czynów. Rozświetla, uspokaja, budzi miłość. Daleko mu od pogłębiania przepaści
i powiększania podziałów. Wprowadza natomiast jedność i harmonię wszechświata.

 

Inne zdanie o Bogu ma pani sędzia. W prywatnej rozmowie z Augustinem na pytanie, czy wierzy w Boga, odpowiada:

-Nie, nie wierzę, ale jestem przekonana, że istnieje.

-Czy to nie to samo co wierzyć?

-Nie. To tyle co się bać.

 

W powieści, w której wszystko zaczęło się zamachu terrorystycznego, znaleźć można również rozmyślania na temat sur Koranu i próbę odpowiedzi na pytanie: Jak to się dzieje, że ludzie w imię Boga popełniają najcięższe zbrodnie?

 

Rozmyślając o wszechświecie (o porządku świata) stawiamy sobie odwieczne pytania o transcendencję i Boga, a Bogu stawiamy odwieczne pytanie: DLACZEGO...?

 

Styl autora sprawia, że przez te wielkiej wagi tematy uniwersalne przechodzimy do drobiazgów codzienności, a od nich znowu do uniwersalnych prawd odkrywanych na nowo każdego dnia. Do samego końca będzie zaskakująco i ciekawie, z akcentem na „zaskakująco”.

 

Książka jest tak napisana, że chce się do niej wracać, bo może nam coś umknęło – coś, co może być refleksją prowadzącą do głębi człowieka, do jego duchowości
i czynić go lepszym.

 

Chce się do niej wracać, bo może przeoczyliśmy coś, co pomoże uciszyć nasze niepokoje o losy podzielonego religiami świata, dać nam ufność egzystencjalną
i nadzieję.

 

Proszę, czytajcie Państwo uważnie.


Grażyna Bukowska

Dyskusyjny Klub Książki

Miejska Biblioteka Publiczna w Kostrzynie nad Odrą